Sucha Rzeczka

Sucha Rzeczka – kto o niej kiedykolwiek słyszał…? Jedynie ktoś kto tam mieszkał lub kiedykolwiek niechcący przejeżdżał jadąc do Serw czy Płaskiej.
Malutka wieś położona w województwie podlaskim, powiecie augustowskim, w gminie Płaska. Zobacz.
Jedynym miejscem które może niektórzy kojarzą, czy pamiętają to to, że odbywały się tam obozy harcerskie.
1993r – odbyło się nasze pierwsze spotkanie pt. „Krótkofalarskie Spotkanie – Noc świętojańska nad jeziorem Serwy”.
Kiedy tu przyjechaliśmy – zastaliśmy tylko pola, łąki, las. Duży piękny stary las. Z za ogromnej pałaci łąk
nieśmiało przedzierała się delikatna błękitna poświata jeziora Serwy. Ten przeogromny huk ciszy przygniatał nas, ptaki nas przekrzykiwały, a słodkie wilgotne powietrze uspakajało.
Nawet nie wiedzieliśmy kiedy oderwaliśmy się od naszych codziennych kłopotów. Delektowaliśmy się tymi widokami, ciszą, śpiewem ptaków i przecudownym słodkim powietrzem.
Wtedy właśnie poczuliśmy smak nirwany. W tej zieleni można było się zgubić i zabłądzić.
Jedyną atrakcją w Suchej Rzeczce to była Poczta, sklep spożywczy GS (czynny do godziny 13:00) oraz przystanek autobusowy ( betonowy słup z pordzewiałą blachą na której był kiedyś namalowany symbol PKS).
Zjechało się nas bardzo dużo. Sami Krótkofalowcy wraz rodzinami. Bazą naszą była stanica harcerska.
Podczas wyprawy po okolicy nakryliśmy że nie daleko Poczty buduje się dom. Podeszliśmy bliżej by poznać przyszłego nowego mieszkańca. Okazało się że w rozmowie,że pan Leszek wrócił właśnie z zachodu. Zainwestował w zakup działki i buduje dom turystom, oraz zaplecze gastronomiczne.
Zaprosił nas następnego dnia na regionalny poczęstunek. Hmmm… fajny sąsiad – więc skorzystaliśmy. Później okaże się się, że to był pierwszy
i chyba najbardziej prestiżowy punkt gastronomiczny w okolicy.
Po za kilkoma domami i zaniedbanymi drogami nic więcej nie było do zwiedzania. W lesie, za wielkimi paprociami sięgającymi do 180cm można było znaleźć wielkie jak truskawki poziomki, czarne jagody i komary.
Po południu, wszyscy spotkaliśmy się w lesie przy grobie. Nie wiedzieliśmy co to za grób, czy może to czyjaś rodzina z kolegów którzy przybyli…?
Zwykły grób, płyty z lastryko, czas i warunki atmosferyczne zrobiły swoje. Na tabliczce prawie nic nie było widać. Tylko pojedyncze słowa.
Naszą tajemnicę rozwiało przemówienie naszego kolegi śp.Kazimierza Bernatowicza SP4LXH. Dowiedzieliśmy się że tu była „Obława augustowska 1944r”.
Tu gdzie prawie mieszkaliśmy, wychowaliśmy się i nikt o tym nic nie mówił. Tu był drugi Katyń. Ten przepiękny las kryje mroczną historię. Tu leżą setki pomordowanych ludzi przez Rosjan.
O tym nie wolno było mówić, za to groziły bardzo surowe kary. Dopiero zaczęto mówić po 1990r. Śp. Kazik dużo nam opowiedział o tym zdarzeniu. Poległa tam duża jego część rodziny. Był on nam wspaniałym przewodnikiem, słuchaliśmy go z zaciekawieniem. Jego spokojny z tonowany głos z powagą i głębokim przemyśleniem docierał do nas wszystkich. To co usłyszeliśmy nas zamurowało.
Nasze zjazdy odbywały się cyklicznie. Śp.Kazimierz SP4LXH był nauczycielem w Augustowie, oraz pracował w Komendzie Hufca.
W późniejszych latach nasza współpraca z harcerzami odbywała się wzorowo i bardzo owocnie.
W czasie kiedy my się zjeżdżaliśmy, koledzy z Augustowa przygotowywali stanicę harcerzom.Za 2-3 dni przyjadą harcerze
na obóz i wszystko musi działać. Pompa, prysznice, energetyka – nie mogło to zawodzić.
Zjazdy odbywały regularnie. Postanowiliśmy utrwalić naszą małą historię, jak również promować to fajne miejsce. Byliśmy pierwszymi którzy powiedzieli światu o tym miejscu. Nowo powstający w Polsce internet (1994r) już dostał sygnał o tym miejscu. Na falach krótkich mnóstwo ludzi z różnych krajów dowiedziało się że nadajemy z Suchej Rzeczki. Od samego początku nadajemy aż do teraz. O suchej Rzeczce usłyszał cały świat – od Paryża aż po Sydney i New York.
Stworzyliśmy stronę o nas i o tym fajnym miejscu. Tu.
Po kilku latach miejsce się zmieniło w prawdziwą turystykę. Kajaki, plaże, łódki, wynajem pokoi i inne atrakcje są już na porządku dziennym.
Poczta która niegdyś była na skrzyżowaniu – zniknęła. Obecnie stoi tam dom. Sklep został zmodernizowany ale oryginalna tabliczka GS na naszą prośbę została. Widać na zdjęciach w naszej galerii. TU.
Przystanek autobusowy wygląda przepięknie. Po betonowym słupie ślad zaginął. Teraz jest drewniana budka TU. Już nie kilka ale widać kilkanaście czy kilkadziesiąt domów, piękna droga do Płaskiej i do Serw.
Nasz pierwszy sąsiad Leszek ma wymarzony swój – „Zajazd u Lecha”. Polecamy tam zestaw, który jest wpisany jako danie przewodnie. Leszek poczęstował nas pierwszy raz na swojej łące, gdzie nic nie było.
Zostało to naszym sztandarowym daniem. Jesteśmy rokrocznie – jak mówi nasza tradycja – „Bez Leszka kartaczy rok nie zaliczony”.
Świeże, przepyszne danie składa się z babki ziemniaczanej, kartacza, kakora i bukietu surówkowego. Samo wchodzi. Jak ktoś spróbuje to na pewno wróci. Na nasze spotkania przyjeżdżają koledzy z Warszawy, Łodzi, Piastowa, Komorowa – by się spotkać, odpocząć, zrelaksować się i wpaść do Lecha na kartacze.